#WolneMedia: Oni się boją rozliczeń. Ale będą rozliczeni!
Wystąpienie na demonstracji w obronie wolności mediów pod Sejmem 10 sierpnia 2021 r.
Szanowni Państwo, dzisiaj po raz kolejny jesteśmy świadkami zamachu na Konstytucję i zamachu na nasze wartości, które są przez tę Konstytucję gwarantowane. Jesteśmy świadkami zamachu na wolne media. Zamachu bezczelnego, bezpośredniego, bo oni już jadą po bandzie.
Ja tylko przypomnę, jakie kroki podjęli do tej pory, jeśli chodzi o media.
Najpierw zawłaszczyli naszą wspólną telewizję publiczną, zrobili z niej maszynkę propagandy i nienawiści. Zamienili TVP w TVPiS. Potem zrobili kolejny krok – albo raczej próbowali – bo próbowali ograniczyć możliwość pracy dziennikarzy w Sejmie i Senacie. Żeby nie było widać, co tam wyprawiają. Następnie metodą „na Obajtka” przejęli lokalne i regionalne media, a potem zrobili je na obraz i wzór TVPiS.
Podjęli próbę zduszenia mediów. Chcieli nałożyć na nie podatek, a – chyba bardziej adekwatne słowo – haracz za reklamy. Chyba wszyscy pamiętamy te czarne ekrany telewizorów, monitorów, smartfonów. Pamiętamy ten zapętlający się komunikat w rozgłośniach radiowych. „Media bez wyboru”. I to było 10 lutego tego roku.
A teraz już całkiem stracili hamulce, dlatego, że w całkiem jawny, otwarty sposób, sprawdzoną metodą „na Obajtka”, chcą przejąć największą niezależną stację telewizyjną. Nie pozwolimy na to!
Ale wiecie dlaczego oni to robią?
Boją się, prawda? Boją się.
Boją się, że ktoś patrzy im na ręce. Boją się, że ktoś ich kontroluje i rozlicza. Boją się, że nie mają nad kimś władzy, że nie mają totalnej kontroli. Boją się, że ktoś mówi o dwóch wieżach w Warszawie i innych przekrętach. Boją się, że ktoś mówi o aferze w Komisji Nadzoru Finansowego. Boją się, że ktoś ujawnia loty na Podkarpacie i nowe limuzyny. Wiele, wiele tych afer wolne media zauważyły.
Oni się boją, że przez te wolne media są rozliczani. I mają rację. Bo będą rozliczeni. I przez media, i przez obywatelki i obywateli.
Nie jest też niczym nowym na kartach historii, że władza autorytarna boi się wolności słowa.
Już w 1644 roku John Milton, autor „Raju utraconego”, wydał broszurę. W tej broszurze sprzeciwił się cenzurze prewencyjnej oraz wyjaśnił, dlaczego tak ważna jest wolność słowa i wolny przepływ idei. Dlaczego są tak ważne dla społeczeństwa, dla funkcjonowania państwa i demokracji. Największy opór wobec jego broszury padł ze strony władzy, ze strony Lorda Protektora Olivera Cromwella, głównego aktora angielskiej wojny domowej.
Ta wolność myśli, wolność słowa, wolność mediów to sól w oku autokratów i dyktatorów. Wolne media pozwalają nam robić to, czego oni się boją, czego oni nie lubią: pozwalają nam porozumiewać się w społeczeństwie, rozmawiać ze sobą, pomagają nam dyskutować, swobodnie krytykować władzę, a co najważniejsze – tę władzę zmieniać. I oni właśnie tego się boją – tej swobody krytyki władzy.
I tak jak prawie 400 lat temu Milton wydał tę swoją broszurę, tak i my musimy po raz kolejny od 2015 roku, wychodzić na ulice. Dlaczego? Bo mamy swojego nieszczęsnego Lorda Protektora, który chce zabrać marzenia o naszej wolności. On marzy o tym, by nam wolność odebrać.
Dlatego tak ważne jest, żebyśmy współdziałali. Żebyśmy działali solidarnie, ramię w ramię w Sejmie i Senacie, ale przede wszystkim tutaj, na ulicy. Bo my musimy głośno krzyczeć, musimy się przeciwstawiać. A co więcej, nie możemy tracić nadziei i wiary na zmianę, bo ta zmiana nastąpi i dokonamy jej wszyscy wspólnie za 2 lata, albo nawet i wcześniej. Nie pozwolimy, aby Polska przestała być państwem demokratycznym, nie pozwolimy, aby Polska przestała należeć do wspólnoty wolnych państw, a nie należącym do sfery rosyjskich wpływów.
Nie pozwolimy!