Z cierpienia zwierząt czerpane są zyski przez wąską grupę ludzi
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw (druk nr 597). Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt (druk nr 378).
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ranne i okaleczane zwierzęta, zjadane żywcem przez pasożyty lub towarzyszy z klatek, liczne choroby, agresja, brak podstawowej opieki weterynaryjnej, właściwego pożywienia i wody - tak dziś wyglądają dramatyczne realia branży futrzarskiej w Polsce, branży, o której przyszłości dziś rozmawiamy, branży opartej na modelu biznesowym, w którym z cierpienia zwierząt czerpane są gigantyczne zyski przez bardzo wąską grupę ludzi.
(Poseł Janusz Korwin-Mikke: O, zyski.)
W tym momencie 6 mln zwierząt futerkowych w całej Polsce gnieżdżonych jest w dramatycznych warunkach, w bardzo ciasnych klatkach, na gołych kratach. Przeżyją w ten sposób maksymalnie kilka miesięcy, które dzielą je od śmierci. Kiedy chorują, często nie otrzymują koniecznej pomocy weterynaryjnej, bywa, że są stłoczone po kilka w klatkach, co może prowadzić do wzajemnej agresji, a często też do kanibalizmu. To dzikie zwierzęta, które na wolności przemierzają ogromne przestrzenie, które są samotnikami. W klatce, w nienaturalnym dla nich ścisku, nie mają jak przed sobą nawzajem uciec, nie mają jak kopać w ziemi, pływać, skakać i wykonywać naturalnych dla siebie czynności, żyją wbrew swojej naturze. Obraz, który wszyscy widzieliśmy w ubiegłym tygodniu na porażających nagraniach z fermy w Góreczkach, to jest prawdziwy obraz branży futrzarskiej w Polsce. To jest ferma należąca do rodziny głównego lobbysty branży futrzarskiej, który od lat działa przeciwko wprowadzeniu w Polsce zakazu hodowli zwierząt na futra, branży, która co roku wydaje miliony złotych na wywieranie wpływu na polityków, na media i na opinię publiczną, wpływu, który przejawia się w tym, że niedawny kandydat na prezydenta Polski próbuje ze swoimi kolegami wmówić nam, że na fermie widział tysiące spokojnych, zadbanych i szczęśliwych zwierząt...
(Poseł Dobromir Sośnierz: Gdzie pani była na fermie?)
...wpływu, który przejawia się w propagowaniu mitów o branży futrzarskiej za pomocą uzależnionych od siebie mediów udających niezależne i obiektywne portale. Straszy się upadkiem tysięcy firm odpowiadających za 3% PKB, a tak naprawdę według szacunków na rynku aktywnie działa ich tylko ok. 800 i odpowiadają one za ok. 0,08% PKB. Według rejestru głównej inspekcji weterynaryjnej dziś w całej Polsce jest tylko 476 aktywnych ferm, a wiele z nich, jak ferma w Góreczkach, tworzy gigantyczne, jednolite kompleksy składające się z kilkudziesięciu ferm. Wszystko w celu obejścia przepisów o ochronie środowiska, szybszego uzyskania zezwoleń oraz optymalizacji podatkowej. Wpływy z podatków do budżetu państwa z hodowli zwierząt na futra wyniosły w 2019 r. zaledwie ok. 11 mln zł, w przypadku podatku CIT strata wyniosła 44 tys. zł. Branża futrzarska straszy utratą dziesiątek tysięcy lokalnych miejsc pracy, co jest kolejnym mitem.
(Głos z sali: Nieprawda.)
W najbardziej optymistycznych dla branży futerkowej obliczeniach mówi się o 4 tys. miejsc pracy, pracy, do której branża szuka pracownika najtańszego, którego prawa będzie najłatwiej łamać, który będzie się bał upominać o zasady bioasekuracji, nagminnie łamane na fermach. Propaguje się wizerunek zachowującej wysokie standardy ochrony środowiska branży, która tak naprawdę jest jednym z największych trucicieli w Polsce. Negatywne skutki hodowli obejmują nie tylko obszar samej fermy, lecz także powietrze, wodę, gleby i organizmy żywe poza terenem hodowli, prowadząc do degradacji terenów rolniczych. To właśnie przeciwko tej degradacji w setkach miejscowości w całej Polsce tysiące mieszkańców protestują przeciwko fermom.
Z tych wszystkich powodów hodowla zwierząt na futra powinna być zakazana. Nie możemy się bać zrobienia tego kroku. Dziś omawiane przez Wysoki Sejm będą dwa projekty nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt i innych ustaw, które stanowią szansę na poczynienie tego kroku. Są to projekty dobre, dokonujące w takich kwestiach jak hodowla zwierząt na futra przełomowych zmian. Zawierają one również dobre zapisy dotyczące zerwania z trzymaniem psów na łańcuchach, zwiększenia kompetencji prozwierzęcych organizacji pozarządowych, wprowadzenia zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach czy zapewnienia godnej starości zwierzętom służącym w służbach mundurowych i ratownictwie. Wierzymy, że możliwa jest w tej kwestii ponadpartyjna współpraca, która pozwoli nam na przyjęcie odpowiednich poprawek, które ten projekt wzmocnią i uczynią jeszcze lepszym.
Dlatego jako klub Koalicji Obywatelskiej popieramy oba przedstawione projekty oraz liczymy na merytoryczną i sprawną pracę w komisjach. Wspólnie możemy zakończyć piekło zwierząt futerkowych w Polsce, wspólnie możemy odmienić los milionów zwierząt. Nie bójmy się tego zrobić. (Oklaski)
(Poseł Katarzyna Maria Piekarska: Brawo!)