Przez arogancję rządu PiS Polska traci pół miliona euro dziennie przez dalszą działalność kopalni Turów
Małgorzata Tracz, Przewodnicząca Partii Zieloni oraz Posłanka na Sejm RP z Dolnego Śląska komentuje decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zobowiązaniu Polski do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej pół miliona euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy.
- Od dziś będziemy płacić pół miliona euro dziennie za arogancję i nieudolność rządu PiS ws. kopalni Turów. Jako Partia Zieloni ostrzegaliśmy od lat, że to tak się skończy, jeśli nie podejmiemy rozmów z Czechami - mówi Małgorzata Tracz.
Międzynarodowe problemy związane z kopalnią Turów nie są niczym nowym. Swoje korzenie mają już w działaniach Polskiej Grupy Energetycznej z 2015 roku, mających na celu przedłużenie koncesji kopalni do 2044 roku. Obecny kształt spór przyjął już pod koniec roku 2019. A w 2020 roku zaangażowana została w jego rozwiązanie Komisja Europejska, która jasno opowiedziała się po stronie racji Republiki Czeskiej. W 2021 roku sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który 21 maja 2021 r. przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia pozwu.
- Jako Zieloni, jako posłanki i posłowie opozycji ostrzegaliśmy przed tym od końca lutego, kiedy tylko Czesi zapowiedzieli złożenie do TSUE skargi na Polskę. Ostrzegaliśmy przed tym scenariuszem na zwołanej na nasz wniosek komisji sejmowej 30 marca. Ostrzegaliśmy przed czasowym zawieszeniem prac kopalni Turów z dnia na dzień, a w dłuższej perspektywie dotkliwych karach finansowych. I nas nie słuchano. Dziś kary finansowe stają się faktem, a groźba utraty z dnia na dzień 3 tysięcy miejsc pracy w regionie turoszowskim realna jak nigdy wcześniej - podkreśla Małgorzata Tracz.
Toczące się rozmowy z rządem Republiki Czeskiej ws. odkrywki, które trwają od ponad trzech miesięcy, nadal nie mogą zakończyć się porozumieniem.
- Premier Morawiecki 25 maja mówił, że "jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE". Dziś już wszyscy wiemy, że to było kolejne kłamstwo Premiera i jego rządu. Umowy z Czechami jak nie było, tak nie ma - mówi Małgorzata Tracz.
Region turoszowski stoi przed wielkim wyzwaniem odejścia od węgla i przeprowadzenia transformacji energetycznej. Niestety brak opracowanych planów odchodzenia od węgla dla regionu Bogatyni uniemożliwia temu regionowi skorzystanie ze środków finansowych, jakie dają Europejski Zielony Ład, Fundusz Odbudowy oraz Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. To środki właśnie na sprawiedliwą transformację i tworzenia nowych zielonych miejsc pracy.
- Dziś po raz kolejny widzimy, że czas węgla się kończy. Skutki jego wydobycia i spalania wpływają nie tylko na klimat, ale też na otaczające go środowisko. Transformacja energetyczna regionu powinna łączyć, a nie dzielić. Problemy klimatyczne i środowiskowe nie mają granic państwowych. Czas, aby mieszkańcom i mieszkankom regionu, górnikom oraz samorządom mówić prawdę. Te fakty nie są jednak wygodne dla rządu i spółek węglowych. Dziś jak nigdy potrzebujemy ambitnego programu transformacji dla całego regionu, a nie "Twierdzy Turów". Niestety dzisiejsza decyzja TSUE pozbawia nas z winy rządu PiS kolejnych milionów złotych które na tę transformację mogły być już dawno przeznaczone - zakończyła Małgorzata Tracz.
Anna Uciechowska, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons